Ruth Sawyer, ceniona amerykańska opowiadaczka i pisarka, działająca w pierwszej połowie XX w. w książce The Way of the Storyteller zastanawia się nad istotą swojej sztuki.

Zdaniem Sawyer, sztuka opowiadania to sztuka ludowa. Wszystkie rodzaje sztuki ludowej wyrosły zaś z pierwotnej chęci, żeby  dać głos temu, co zostało zobaczone, usłyszane, przeżyte. Ta motywacja jest prosta w swojej genezie, dlatego opowiadanie niesie w sobie siłę i prostotę ludowej emocjonalności i mądrości.

I
Czym się charakteryzuje tradycyjne opowiadanie?

Sawyer zwraca uwagę na trzy aspekty.

Po pierwsze, tradycyjni opowiadacze przejawiają silną chęć podzielenia się historią jako tym, co ich głęboko poruszyło. Widać to często w tym, jak rozpoczynają narrację: Opowiem ci historię, która mnie wyjątkowo rozśmieszyła. Albo: To będzie opowieść o Hughie, kowalu z Inver - tak delikatna i miła historia, jakiej już nie usłyszysz później.

Po drugie, najlepsi tradycyjni opowiadacze często żyli blisko natury – blisko ziemi, morza, wiatru. Znali samotność i ciszę, mieli czas, żeby odczuwać, rozmyślać. Byli żeglarzami, rolnikami, włóczęgami, rybakami.

Po trzecie, opowiadanie ludowe zawiera w sobie tajemniczą żywość. Nie zdaje się ono w żaden sposób wyuczone, zapamiętane. Wydaje się, jakby opowieść była  improwizowana, jakby powstawała tu i teraz.

II
Z czym nie należy mieszać sztuki opowiadania?

Trzeba odróżnić ją od recytacji albo czytania aktorskiego. Należą one do relatywnie nowych form artystycznych, podczas gdy sztuka opowiadania to jedna z najstarszych sztuk tradycyjnych, która swymi korzeniami sięga początków słowa mówionego.

Sztukę opowiadania miesza się nawet ze sztuką konwersacji. Sawyer wspomina, jak zagadnęła ją żona pewnego rektora:

Nie znam żadnych sztuczek konwersacyjnych, żeby błysnąć w rozmowie – może zostaniesz u nas na tydzień i dasz mi trochę lekcji ze sztuki opowiadania?

Sztuka opowiadania z pewnością jest formą komunikacji, ale leży hen daleko od tego, co nazywa się sztuką konwersacji.

III
Czego unikać w sztuce opowiadania?

1. Psychologizm

Sawyer odcina się od psychologistycznego podejścia do opowieści. W podejściu tym opowiadanie przestaje być wartością samą w sobie, gdyż zostaje zredukowane do pewnej funkcji psychologicznej (pozytywnej lub negatywnej), którą spełnia opowieść. Zgodnie z tą teorią powiedzielibyśmy, że sens Czerwonego Kapturka sprowadza się do tego, że opowieść ta np. wzmaga w nas strach przed starością (podszycie się wilka pod babcię), albo np. pomaga nam pokonać określony strach (uśmiercenie postaci wilka).

Historie niosą potężne bogactwo ludzkiej kultury i doświadczeń, ich wartość dotyka wielu wymiarów ludzkiego życia. Oczywiście, opowieści mogą spełniać pewne psychologiczne funkcje – mogą uzdrawiać, straszyć, budować stereotypy, przełamywać je itd. Nie można jednak redukować ich sensu, do jednej funkcji, którą określiła taka, czy inna teoria psychologiczna. To tak, jakbyśmy chcieli powiedzieć, że róża nadaje się tylko do wąchania, albo tylko do oglądania z dystansu, albo, co gorsza, tylko do kłucia nas w palce. Prawdą jest, że różę można oglądać, wąchać, można się nią ukłuć - żadna z tych charakterystyk nie wyczerpuje tego, czym róża jest.

Z filozoficznego punktu widzenia psychologizm należy do grupy poglądów obarczonych błędem myślowym zwanym błędem naturalistycznym, który z tego, jak jest (np. człowiek ma uszy), wnioskuje, jak być powinno (uszy są do słuchania). Groźną konsekwencją psychologizmu może być dydaktyzm, w którym zaleca się słuchaczom (szczególnie dzieciom) pewne historie, a pewnych się odradza. Każe manipulować przy opowieściach, tak by usuwać z nich niektóre wątki. Dla Ciebie nadaje się tylko róża bez płatków i liści. Róże kłują, trzymaj się od nich z daleka! – moglibyśmy powiedzieć, kontynuując metaforę.

Phoebe Buffay, bohaterka serialu Przyjaciele to dobry przykład ofiary dydaktyzmu. W pewnym odcinku Phoebe odkrywa, że jej matka w dzieciństwie, zawsze wyłączała telewizor, gdy w fabule filmu miało wydarzyć się coś smutnego. Phoebe na nowo ogląda wszystkie filmy z dzieciństwa, przekonując się, że wiele bajek i opowieści jednak nie kończy się tak dobrze, jak zawsze myślała i przeżywa życiowy dramat.

Sawyer apeluje o pozostawienie dzieciom znacznej swobody w wyborze historii. Oczywiście, możemy zgodzić się na pewien stopień „zalecania historii" - pewne historie nie nadają się dla zbyt małych dzieci, pewne historie mają wyższą jakość artystyczną niż inne itd. Bądźmy jednak ostrożni w manipulacji treścią i dostępnością tradycyjnych opowieści. W innym wypadku jest spora szansa, że zamiast ochronić słuchaczy (dzieci), zablokujemy im dostęp do twórczego rozwoju.

Uważajmy nie tylko na psychologizm, ale w ogóle na wszelkie formy instrumentalizacji  naszej sztuki. Opowiadanie wyłącznie po to, aby: coś sprzedać, zyskać uznanie i sławę, samodoskonalić się itd. Takie podejście będzie zawsze redukcją opowiadania do jednego utylitarnego celu.  Cele te mogą być realizowane „przy okazji”, jednak zdaniem Sawyer nie mogą być nadrzędne.

 

2. szybko i łatwo?

Niektórzy sądzą, że aby nauczyć się pięknie opowiadać wystarczy poznać kilka prostych trików. Tradycyjni opowiadacze wydają się opowiadać w sposób prosty i niewymuszony. W programie nauczania szkolnego sztuce opowiadania nie poświęca się wiele miejsca. Można by stąd wysnuć wniosek, że droga opowiadacza to ścieżka rekreacyjna, którą można pokonać w jeden weekend.

Tymczasem Sawyer zauważa, że nauka sztuki opowiadania jest wyzwaniem, wymaga wytrwałości, wysiłku i eksperymentów. I nie chodzi tutaj o perorowanie frazesami zwolenników XIX-wiecznej edukacji o trudach przyuczania się i przebłysku szczęścia wykształconego już artysty (choć Sawyer rzeczywiście przejawia czasem takie zacięcie). Trzeba po prostu wiedzieć, że to, co wydaje się opowiadaniem prostym, swobodnym, niewymuszonym jest owocem wielu lat doświadczeń, długotrwałego procesu przyswajania różnych historii, momentów przyjemnych, ale też kryzysów twórczych. Słowem, sztuka opowiadania, to  sztuka, a nie sztuczka.

Możemy uczyć się grać na harfie pół roku, a możemy poświęcić temu instrumentowi całe życie. Perspektywa rozwoju jest długa, co nie oznacza, że grając pół roku, nie będziemy czerpać z muzyki przyjemności i satysfakcji. Podobnie jest z nauką sztuki opowiadania. Zawsze jest przed nami otwarta perspektywa odkrywania prawdziwej radości, koloru i żywości opowiadania.

IV Wartość

Sztuka opowiadania niesie w sobie dziedzictwo ludzkości. Choć silna jest chęć do słuchania historii, to jeszcze silniejsza jest potrzeba opowiadania. Skąd bierze się ta potrzeba? Być może jest pierwotna tak samo, jak potrzeba działania.

Jak w każdej sztuce, można ją uprawiać na wiele sposobów, w tym zresztą tkwi istotna jakość sztuki opowiadania, każde wypowiedzenie opowieści jest niepowtarzalne, wyjątkowe.

W sztuce tej leży niezwykła wartość. Jest to sztuka, która wymaga najwyższych zdolności moich i Twoich – zdolności do życia i rozumienia, zależy od naszych mocy twórczych, domaga się naszej szczerości i przenikliwości.

Źródła:

R. Sawyer, The Way of the Storyteller, Penguin Books, 1976